piątek, 20 marca 2015

Dzień z życia Braffiterki part 1

Praca Braffiterki jest ciężka.Dlaczego?Bo ma się kontakt z klientem.A jak powszechnie wiadomo klient uważa,że MA ZAWSZE RACJE.Niestety mija się z prawdą.Wielu przypadkach osoba wchodząca do sklepu nie ma zielonego pojęcia o naszej pracy.A przecież stojąc za ladą służymy zawsze pomocą.Staramy się w 100 % żeby osoba która stoi po tej drugiej stronie była zadowolona zakupu.Pierwszy błąd ze strony klienta:
1)Nie potrafi się wypowiedzieć,nie umie nazwać "rzeczy po imieniu",nie jesteśmy wróżbitami nie mamy magicznej kuli nie wiemy co się czai w umyśle np.kupiłam to 4 lata temu wisiało na tej ścianie miało koronkę i takie ramiączko.Hm..niestety opis nie jasny nic nam nie mówi. 2)Nie wiedzą co to jest fiszbina,pusch up,myli fason sztywny z miekkim. 3)Myli słownictwo to akurat nie jest zabawne nie wiem jak to napisać bo w słwoniku raczej to słowo nie występuje drut,Weszbina(fiszbina),kolor cielesny(kolor beżowy),
4)Przy ustaleniu rozmiaru stoi plecami(trzeba stanąć z przodu bo mierzymy piersi) To co się dzieje na salonie to jest nic po przejściu do kabin.Kiedy już uporamy się z klientem i wyjaśnij nam swoje nader jasne wskazówki.Przechodzimy do przymierzalni.Tam po pokazaniu modelu jaki klient nosi okazuje się,że nosi zupełni co innego niż tłumaczył:) Rozmiar jest źle ustalony i oczywiście model przy którym się upierał w ogólne na niego nie pasuje.Cóż bywa. Co tam się dzieje za zasłonką hm...jeśli się ją oczywiście zasłoni,jest rodzaj klientek,które pokazują się w pełnej krasie,a jak usłysza głos męski to już w ogóle modelka big size wychodzi przed widownie oczywiście mówię tu o starszym pokoleniu.Młode kobietki zachowują powściągliwość. Higiena daje wiele do życzenia.Panie nie golą się pod pachami,nie używają dezodorantu.Biustonosz w którym przyszły ponoć był biały jak go kupowały,ale od leżenia w szafie niestety nabrał barw szarości....I jak coś takiego można codzienie zakładać?Nogi są owłosione jak nie jeden mężczyzna...Nie mówiąc już o włosach łonowych.....to mnie zawsze obrzydza.Ale nigdy o tym nie mówię zachowuję kamienną twarz,dobrze ,że są blogi chodź tu można wyżyć się słownie.Słowa płyną w cyberprzestrzeń:) Te histori kabinowe są najlepsze opowiadanie jaki to zaczasów PRL były piękne staniczki,takich już nie szyją i wie Pani kiedyś to były gorseciarki one to dopiero dobierały stanik do dzisiaj mam taki stanik(35 lat póóóóóźniej)...ufff Pani jest młoda to nie wie Pani o czym mówię,teraz to się nic nie kupi kiedyś to było...oj było było trzy staniki na krzyż do miski C,reszta kobiet nosiła za mały rozmiar,bądź jeżdziła za granice do naszych sąsiadów i traktowały taki stanik jak relkwie. Obrażanie swojego ciała non stop mówienie cycki,balony,wymiona.Ludzie apel:tak to mówią mali chłopcy w okresie dojrzewającym nie dorosłe kobiety.Piersi to jest piękne słowo.Kobiece ciało zmienia się z upływem lat.Szanujmy je w sposób w jaki sie wyrażamy!!!
Na dziś kończę powrócę do tematu!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz